Witam serdecznie! Informację o moim wykształceniu, a więc uzasadnienie mojego świadczenia „usług edukacyjnych w zakresie kultury i sztuki w tym malarstwa” można znaleźć najszybciej na podstronie kwalifikacje, natomiast dane dotyczące mojej działalności gospodarczej można przeczytać na przykład na podstronie oferta.

Nowości: styczeń–marzec 2015

(...)

25 lutego 2015 roku

Chrześcijaństwo to rozdawanie miłości. Cywilizacja, kultura łacińska to przejaw tego rozdawania. Jeśli ktoś walczy z chrześcijaństwem, zabija miłość (nie pożądanie, a miłość). Miłość jest trudna, miłości można i miłości trzeba się uczyć. Życie nie jest niczym innym jak szkołą miłości. Nigdy nie przeklinajmy życia, mówiąc na okropności cywilizacji śmierci: „takie jest życie”. Życie jest dokładnie inne. Chrześcijaństwo to także szkoła przebaczenia. Kto kocha i przebacza nie jest w stanie odwrócić się od chrześcijaństwa, ale może się oburzać na coś co nim nie jest, choć zostało w ten sposób nazwane. Kilku lat serdecznego otwarcia na prawdy wiary trzeba, żeby choć trochę pojąć chrześcijaństwo, a i to tylko trochę.

17 stycznia 2015 roku

Co zrobić, żeby rysunku i malarstwa uczyły się też następne pokolenia? Nie odrzucić tej prawdy: „Według Światowej Organizacji Zdrowia ciąża zaczyna się w momencie zagnieżdżenia zarodka w błonie śluzowej macicy. Natomiast początek człowieka stanowi moment połączenia plemnika z komórką jajową. Po ich zespoleniu zarodek przedostaje się przez jajowód do macicy. O nowym życiu i o ciąży jako zmianie w organizmie kobiety mającej na celu donoszenie dziecka do porodu trzeba więc mówić jeszcze przed zagnieżdżeniem zarodka, od momentu jego powstania. Manipulacja, która polega na definiowaniu ciąży od momentu zagnieżdżenia zarodka, pozwala nie mówić o działaniu środka antykoncepcyjnego przed zagnieżdżeniem jako o działaniu wczesnoporonnym" (B. Chazan, Prawo do życia. Bez kompromisu, Kraków 2014, s. 112-113). Dokładnie jakiej prawdy? Tej, że ciąża wydarza się już przed zagnieżdżeniem, a wiadomo, że nie wolno zabijać poczętych dzieci. Uwaga z lipca 2020 roku: Jeśli ktoś potrzebuje na przekonanie siebie do tej prawdy zapraszam do szkoły pro-vie. Co wolno w skrajnych przypadkach? Urodzić i zanieść maleństwo, a jak Bóg da bliźniaki, to maleństwa, do Okna Życia. Jestem pewna, że kiedyś taki czyn da matce tak uratowanego dziecka ulgę w niejednym cierpieniu, a może nawet po latach wydarzy się cud spotkania, który nie ujmie ze szczęścia tak uratowanemu człowiekowi, bo już będzie dorosły i będzie rozumiał więcej, niż się będzie innym wydawało.

15 stycznia 2015 roku

Jak się nie dać magicznemu myśleniu i czy to niedanie się może się przydać do malarstwa, rysunku lub czytania moich książek? Jeśli czarny kot przebiegnie Ci drogę, nie zwracaj na to uwagi. Jak widzisz kominiarza, nie łap się za guzik. Nie odpukuj na szczęście. Nie bój się, że z tego powodu spotka Cię coś strasznego, bo jedno z drugim nie ma nic wspólnego. To banie się jest irracjonalne, a mówiąc dokładniej – lękowe, a opanowanie tego lęku może Ci się przydać do malarstwa, rysunku, a nawet do czytania książek. Jak nie ulegniesz magicznemu myśleniu, nie namalujesz białego kota na odtrutkę przed czarnym i nie narysujesz komuś Tobie bliskiemu kominiarza, żeby miał więcej w życiu szczęścia, a jako lekturę nie weźmiesz książki o jakiś nieprawdopodobnych mocach. Trzymanie kciuków za Ciebie, żeby wszystko było dobrze na jakimś egzaminie uznasz za przejaw serdeczności, a nie podarunek z porcją jakiś podejrzanych mocy. Przestaną Cię kusić i niezwykłości, i nieprawdopodobności, a zobaczysz piękno zwykłej codzienności i nie unudzisz się rysując nawet kubek po porannej kawie.

13 stycznia i 28 maja 2015 roku

Praca w kulturze wymaga dość intensywnego wysiłku intelektualnego. Właśnie przed chwilką zajrzałam do Słownika Wyrazów Obcych, aby upewnić się czy dobrze rozumiem pojęcie medytacji. Słownik ten podaje trzy definicje: w pierwszej określa ten rodzaj aktywności jako „zagłębianie się w myślach, rozpamiętywanie, dumanie, rozważanie, namyślanie się”, w drugiej wskazuje na znaczenie religijne i używa tego określenie w liczbie mnogiej: „medytacje (lm), rel. czas przeznaczony na modlitwy i rozmyślania”, w trzeciej natomiast podaje, iż jest to „bogaty i zróżnicowany zbiór praktyk cielesnych, psychicznych i duchowych, mających na celu samodoskonalenie, zmianę stanu świadomości i osiąganie coraz wyższego jej poziomu” (Słownik Wyrazów Obcych, Warszawa 2000, s. 703). To rozróżnienie jest dość istotne, ponieważ trzecia definicja nie ma nic wspólnego z nauką malarstwa czy rysunku, ale jeśli ktoś, podobnie jak ja, zrezygnował z ćwiczenia jogi, a ja zrezygnowałam w 2003 roku, to zajmowanie się malarstwem lub rysunkiem pomoże mu przejść te najtrudniejsze chwile związane z odwykaniem od tego typu ćwiczeń.

12 stycznia 2015 roku

Prawie bajka: dawno, dawno temu żył taki człowiek, który zapragnął choć jedną rzecz w życiu zrobić bezinteresownie. Niczego nie potrzebował, bo już wszystko miał. Wszędzie, gdzie chciał być, już był. Był też bardzo zaangażowany w tzw. sprawy duchowe, ponieważ chciał być... doskonały. Ale idąc tak i idąc na te duchowe wyżyny jego ludzkiej natury nagle odkrył, że wszystko co kiedykolwiek zrobił nie było bezinteresowne. Dlatego zapragnął jeszcze tego: zrobić coś choć jeden raz w życiu zupełnie bezinteresownie. W końcu uznał, że to się udało. Jednak nie trwało to długo, ta radość ze zrobienia czegoś bezinteresownie, ponieważ za jakiś czas zrozumiał, że spełnił kolejną swoją zachciankę. Ale na szczęście to był człowiek, który naprawdę – jak to się mówi – zjadł własne zęby na zdobywaniu duchowych szczytów, więc jak się połapał co zrobił, tylko się uśmiechnął.

***

Od czasu do czasu, chyba raz na parę lat, zastanawiam się nad własną tożsamością. Na dzień dzisiejszy w najważniejszych aspektach widzę to tak: 1. człowiek w gatunku kobieta, 2. katoliczka, 3. córka, 4. Polka, 5. Krakowianka, 6. Europejka, 7. konserwator malarstwa, artysta malarz, pisarka, 8. może kiedyś filozof.

***

Myślę, że stronę można uznać za zaktualizowaną. Pozostałe błędy, jeśli są, wynikają albo z mojego niezauważenia, albo z nieumiejętności ich poprawienia, a także z przyznania racji osobie, od której się dowiedziałam, że perfekcjonizm należy wyrzucać. Przekonała mnie do tego także Matka Boża Śnieżna zwracając moją uwagę na fakt, iż wstyd się brać za łopatę do odśnieżania, kiedy śniegu nasypało tylko 2-3 cm :)

9 stycznia 2015 roku

Bardzo ważna wiadomość: imprimatur, to nie tylko certyfikat zgodności treści publikacji z nauczaniem Kościoła, ale też rekomendacja. Dowiedziałam się o tym dziś w Kurii Metropolitalnej w Krakowie. Mam taką rekomendację w moich książkach.

***

Strona obecnie jest aktualizowana. Za niedogodności z tym związane bardzo przepraszam.

3 stycznia 2015 roku

Z rozważań nad obecnie obowiązującymi przepisami prawa, które trzeba stosować, jeśli się prowadzi podobną do mojej działalność gospodarczą: jeśli, drodzy Internauci, otrzymujecie niewiele mówiący list e-mailowy, z którego wynika, że jakiś biedak chce przesłać informację handlową i prosi o zgodę, to w ramach obowiązujących przepisów nie jest to spam. Tyle wolno mu zrobić. Nie jest to jakaś forma pełnego nadziei oddania się w ręce być może kiedyś nawet kontrahenta?