Trzy strony wytrzymały próbę czasu i wracają do internetu, jako strony archiwalne: sprzeciw psychomanipulacjom, sprzeciw przemocysprzeciw wykluczeniom społecznym. Udostępniam je, gdyż mogą się okazać jakąś pomocą w typie inspiracji do własnych przemyśleń dla osób poszkodowanych, a także dla osób im pomagających.

Sprzeciw manipulacjom

Notatki te powstały w latach 2012-2015, uzupełnienia w 2020, styl poprawiam w 2023.

O manipulacjach napisano już bardzo dużo, ale chcę dodać jeszcze i mój głos do głosów osób sprzeciwiających się (pojęcia 'manipulacji' i 'psychomanipulacji' używam synonimicznie), ponieważ nie zgadzam się na ten rodzaj relacji. Manipulacja to taki rodzaj mowy lub czynu jednego człowieka wobec drugiego, który podaje – tu dodałabym, że podaje świadomie – jakąś formę zła pod pozorem dobra, czyli manipulacja to jakiś rodzaj pokusy (w ten sposób rozumianą manipulację da się odróżnić od ukrytej przemocy), na którą manipulowany człowiek, jeśli odpowie, będzie zmanipulowany. Ale nie musi, a nawet nie powinien się na nią godzić, ponieważ to rodzaj oszukańczej, czyli nie wypowiedzianej wprost, namowy do zła. Niektórzy uważają, że psychomanipulacją jest każde wywieranie wpływu na innych, ale nie zgadzam się z tym. „Wywieranie wpływu na innych” nie musi być manipulacją, bo może być np. wychowaniem (prawdziwe, dobre intencje wychowującego często najczęściej ukrywa przed niewinnym małolatem z poczuciem krzywdy na ten temat wiek tego małolata) lub objawem rodzącego się uczucia, które „chce” okazać się szczęśliwe (prawdziwe, dobre intencje ukrywa naturalny wstyd i zrozumiały strach przed odrzuceniem). Sprzeciw psychomanipulacjom można umieścić na drabinie szczęśliwych relacji,

RK

Poszukiwanie dróg wyjścia z różnego typu manipulacji jest bardzo trudne, ale nie niemożliwe:

Manipulacja zdemaskowana 1.

Łzy nie płynące naturalnie, ale używane do osiągnięcia jakiegoś niecnego celu. Człowiek ma prawo zdecydować czy ukryć swoje łzy czy je uwidocznić, ale one powinny w przestrzeni naszych odczuć swobodnie się pojawiać i znikać, a jak już są, to sobie bez przeszkód płynąć. Takie łzy są bardzo fajne. Można się z nimi nawet 'zaprzyjaźnić'. Dużo mówią osobie, w której oczach się pojawiają lub, po której twarzy płyną. Jeśli chce się je ukryć, musi się człowiek liczyć z tym, że gest ukrycia (odejście, odwrócenie się w drugą stronę, nagła zmiana tematu) nie będzie dobrze zrozumiany przez osoby, które nie umieją kochać, spontanicznie uznają taki gest za przykładowo brak kultury. Jeśli chce się je uwidocznić, także jest człowiek narażony nie niezrozumienie, ponieważ rzadko się zdarza, aby ten kto zobaczy u kogoś łzy nie był jakoś pewny, czego one są powodem, a nawet dowodem!, choć zazwyczaj się myli, gdyż utyka na projekcji własnego doświadczenia podobnych łez u podobnej lub nawet tej samej osoby lub tylko na podobieństwie wyglądu spłakanej twarzy. Po prostu w naszych szerokościach geograficznych nie kocha się łez, ale chyba to jednak źle. Niektóre kobiety lubią płakać, a są też takie, które muszą, bo spotkało je w życiu wiele zła i to im pomaga w odsuwaniu od siebie niedobrego poczucia nieszczęścia. Bo płacze się z bólu, ale łzy bólowi pomagają odejść. Dobrze jest wiedzieć na jaki temat się płacze. Tylko wtedy ból, lub przynajmniej jego część, pójdzie sobie w tzw. siną dal. Po prostu łez, czyli – innymi słowy – bólu na dany temat jest określona ilość. W sprzyjających warunkach można je wylać i mieć ból z głowy. Kto już umie płakać, może się zastanowić nad wszystkimi drabinami na korzyść ludzkiego życia.

Manipulacja zdemaskowana 2.

Wmawianie wyższej wartości jakiegoś tekstu na podstawie większej jego ilości w celu, aby umniejszyć rzeczywistą wartość tekstu krótkiego. Tu wystarczy sobie przypomnieć równanie Einsteina, żeby zobaczyć, że to błąd: myśleć, że jakość tekstu (treści) zawsze wzrasta wraz z ilością dopisywanych zdań. Błąd (oczywiście popełniony niechcący) zazwyczaj nie jest manipulacją, np. każdy może się pomylić w ortografii. To tylko nieumiejętność. Manipulacją jest natomiast to wmawianie, jeśli dochodzi do niego po to, aby kogoś kto pisze krótko zniechęcić do dalszej tego typu pracy, bo byłby za dużą konkurencją. Zwłaszcza, że zwięzłość bywa w cenie. Wzór na wydostawanie się z tej psychomanipulacji byłby następujący: do odczucia jakiegoś rodzaju dyskomfortu (po upewnieniu się, że w badanej sytuacji jest się jednak w porządku) należy dodać odsunięcie emocji na plan dalszy i przyjrzenie się lub przyglądanie się w dłuższym czasie bolącej sprawie aż do znalezienia oczywistego błędu co powinno dać wynik przynajmniej próby uniewinnienia autora bólu zdarzenia poprzez spojrzenie na niego przez pryzmat tegoż błędu, a nie winy (usprawiedliwianie, a nie oskarżanie).

Manipulacja zdemaskowana 3.

Ciekawość. To rodzaj manipulacji, której jeszcze nie umiem rozpisać, ale wciąż próbuję. Trudność bierze się stąd, że ciekawość świata jest naturalną zaletą i świadczy o braku doświadczenia przemocy w dzieciństwie. Jednak nie jest dobrze dać się ciekawości, na pewno np. w grach. Trzeba powalić typową pokusę sprawdzenia czy znów uda się wygrać, ponieważ ciekawość oszukuje i powoduje, że tracisz pieniądze, a bywa, że może Cię pozbawić nawet jeszcze poważniejszych wartości. To nie jest antyreklama ciekawości. Mówię serio: nie daj się ciekawości. Zainteresowania to co innego. Można, a nawet trzeba mieć zainteresowania. Czy interesuje Cię drabina godności ludzkiej, którą ułożyłam?