Witam serdecznie! Informację o moim wykształceniu, a więc uzasadnienie mojego świadczenia „usług edukacyjnych w zakresie kultury i sztuki w tym malarstwa” można znaleźć najszybciej na podstronie kwalifikacje, natomiast dane dotyczące mojej działalności gospodarczej można przeczytać na przykład na podstronie oferta.

Nowości 2014

23 grudnia 2014 roku

Katolickie nawrócenie lub może lepiej byłoby napisać start do nawrócenia nie jest szczytem osiągnięć silnej woli człowieka. Gdyby było tym, to byłoby takie nawrócenie przewróceniem. Nawrócenie jest przejmującym odkryciem prawdy, że bez miłości nie sposób się dogadywać. Nawet z Panem Bogiem. Nawrócenie jest przejmującym odkryciem prawdy, że jak się człowiek weźmie serio za intelektualne przekopywanie nieporozumień, znajdzie wreszcie powody, żeby chociaż przypuścić możliwość istnienia tego czegoś co przejawia się w kulturze, a co sprawia, że nawet przy braku dostępu do Dobrej Nowiny człowiek sam dochodzi do rozeznania co dobre a co złe, choć to taki duchowy survival, trud niewypowiedziany. W każdym razie nawrócenie nie jest lepieniem szarej kulki z kolorowej plasteliny. Nawrócenie jest wzięciem się za porządne dłuta i jak najlepszy materiał, jeśli się wie co dalej z tym zrobić, żeby takiego materiału na pewno nie zniszczyć. Czyli innymi słowy: nawrócenie jest taką postawą, w której za najlepszy kawałek marmuru bierze się Michał Anioł, a za malowanie na płótnie czy kartce papieru, kto chce, bo kartka papieru nie jest najlepszym kawałkiem marmuru, więc jak się bazgroły nie udadzą, to zupełnie nic nie szkodzi. Nie jest nawróceniem wzięcie pięknej drewnianej rzeźby i przerobienie jej na wykałaczki. To jest tylko wysiłek. Chyba, że się mylę, ale wydaje mi się, że się nie mylę. Przyszło mi przed chwilką na myśl coś jeszcze: że nadmierna dbałość o tzw. niezepsucie kartki może być przecież nawet ukrytą formą bałwochwalstwa. To samo może się dziać, kiedy jakoś dziwnie przyczepiamy się do jakiś fragmentów na malowanym przez nas obrazku. Chyba dziś dopiero zrozumiałam, dlaczego na studiach uczono mnie nie przywiązywania się do własnych malarskich tworów. Oczywiście, że pamiętam kto mnie tego uczył, ale nie wiem czy mogę to tu ujawnić, dlatego piszę w formie bezosobowej. W każdym razie dziękuję ze tę bezcenną lekcję. Od lat z niej korzystam, ale dziś nabrała jeszcze poważniejszego znaczenia.

22 grudnia 2014 roku

Prezent na chwile świąteczne trudne: „Oblubieniec jest tym, który miłuje. Oblubienica jest miłowana: jest tą, która doznaje miłości, aby wzajemnie miłować. (...) Tylko osoba może miłować i tylko osoba może być miłowana. (...) Osoba powinna być miłowana, bowiem tylko miłość odpowiada temu, kim jest osoba. (...) Kiedy mówimy, że kobieta jest tą, która winna doznawać miłości, aby wzajemnie miłować, mamy na myśli nie tylko i nie przede wszystkim ten specyficzny układ oblubieńczy małżeństwa. Mamy na myśli zakres bardziej uniwersalny, wyznaczony prze sam fakt bycia kobietą w całości relacji międzyludzkich, które na różne sposoby określają współistnienie oraz współdziałanie osób, mężczyzn i kobiet. W tym szerokim i wielorako rozumianym kontekście kobieta jest szczególną wartością, jako osoba ludzka, równocześnie zaś ta konkretna osoba ludzka, która jest kobietą, stanowi szczególną wartość osobową ze względu na swoją kobiecość. Odnosi się to do wszystkich kobiet, i zarazem do każdej z osobna kobiety, bez względu na uwarunkowanie kulturowe, w jakim żyje, niezależnie od takich i czy innych jej właściwości duchowych, psychicznych czy cielesnych, jak na przykład wiek, wykształcenie, zdrowie, praca, stan małżeński czy bezżenność” (List apostolski papieża Jana Pawła II 'Mulieris dignitatem' o godności i powołaniu kobiety, Poznań 1996, s. 105-107). Jak ktoś tego nie wie, a się dowie, to zmieni mu się cała perspektywa. Na lepszą.

(...)

19 grudnia 2014 roku

W malarstwie chodzi o kolor, kompozycję, temat i Adresata. Pomaga w tym rysunek, faktura, format, miejsce ekspozycji, oświetlenie i malarskie umiejętności, których nabiera się nie tylko wraz z ćwiczeniem, ale też z wiekiem. Dla mnie ideałem malarskiej „dojrzałości” jest późne malarstwo Tycjana, na którym dobrze widać co znaczy ogołocenie z estetyki. Estetyka to rodzaj piękna, które – choć nie musi – może okazać się puste. Jeśli na bardzo dobrym obrazie nie ma estetyki, nie znaczy, że jest brzydota. Najczęściej wtedy jest prawda, a że mam teraz na myśli obrazy Tycjana przedstawiające cierniem koronowanie Pana Jezusa, to raczej na pewno w tej prawdzie jest także miłość. Późne obrazy Tycjana o ukoronowaniu cierniem Pana Jezusa przedstawiają zatem miłość w prawdzie. Wiem, że za chwilkę będzie wigilia. Większość z nas znajdzie prezenty pod choinką i wspólnie z bliskimi zaśpiewa kolędy, ale dziś jest piątek i moje myśli na chwilkę „pobiegły” gdzie indziej.

(...)

19 listopada 2014 roku

Moi ulubieni malarze (nie wszyscy): średniowieczni malarze sieneńscy, Rafael, Tycjan, mali Holendrzy, Pablo Picasso, Paul Cezanne, Paul Gauguin, Henri Matisse, Andre Derain, Pierre Bonnard, Olga Boznańska.

Moi ulubieni rzeźbiarze (też nie wszyscy): Giovanni Lorenzo Bernini, Auguste Rodin, Xawery Dunikowski.

17 listopada 2014 roku

Wczoraj byłam na wystawie malarstwa Olgi Boznańskiej w Krakowie w Gmachu Głównym Muzeum Narodowego. Duże przeżycie dla mnie. To rewelacyjne malarstwo, ale chyba trzeba na nie patrzeć jak na np. dzieła Turnera: w świetle dat, ponieważ teraz malarstwo Olgi Boznańskiej, która tworzyła w drugiej poł. XIX i w pierwszej XX wieku wydaje się być bardzo akademickie. Ale tu przecież ma znaczenie kto zaczął. Nie wiem z całą pewnością czy Olga Boznańska. Musiałabym posprawdzać w datach i w życiorysach sporej ilości twórców, ale może właśnie ta malarka zaczęła malować jak... Olga Boznańska jako pierwsza. Byłoby to jakoś radośnie optymistyczne, gdyby się okazało, że na pewno tak. Polecam w celu opatrzenia się z tym rodzajem malarstwa przyjechać w najbliższym czasie do Krakowa.

(...)